Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PlusLiga. Sensacja w Kędzierzynie-Koźlu. ZAKSA przegrała pierwszy mecz półfinałowy z Wartą Zawiercie

Wiktor Gumiński
Mirosław Szozda
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle bardzo źle rozpoczęła zmagania w półfinale PlusLigi. W pierwszym meczu przegrała u siebie z Wartą Zawiercie 1:3. A należy pamiętać, że w tej fazie rywalizacja toczy się tylko do dwóch zwycięstw ...

Dla obu drużyn była to już czwarta konfrontacja w obecnym sezonie. Z poprzednich trzech znacznie lepsza wspomnienia mieli gracze ZAKSY, ponieważ za każdym razem zwyciężali oni 3:1 - dwukrotnie w fazie zasadniczej PlusLigi oraz w półfinale Pucharu Polski. Wywiązywali się więc sumiennie z roli faworyta, którym także byli i przy okazji 1/2 finału PlusLigi.

- Nie ma co ukrywać: jesteśmy faworytami. Ale doceniamy klasę rywala, bo nieprzypadkowo znalazł się w półfinale - przestrzegał jednak Łukasz Kaczmarek, atakujący kędzierzynian. - Warta rozgrywa bardzo dobry, równy sezon. W dodatku będzie na niej ciążyć mniejsza presja. Od nas bowiem wymaga się zdobycia złotego medalu, a dla ekipy z Zawiercia sam awans do czwórki już jest niesamowitym osiągnięciem i teraz nie będzie mieć już nic do stracenia.

Pierwszy półfinałowy bój lepiej rozpoczęła ZAKSA. W jej szeregach od początku dobrze układała się współpraca na linii blok-obrona. Ponadto próbkę swoich możliwości pokazał też środkowy Mateusz Bieniek, dzięki czemu gospodarze szybko odskoczyli na 8:4. Przy tej okazji warto wspomnieć, że takie popisy w wykonaniu tego zawodnika kędzierzyńscy kibice będą oglądać jeszcze tylko kilkakrotnie. Po sezonie Bieniek opuszcza bowiem drużynę z Kędzierzyna-Koźle. Nieoficjalnie od dłuższego czasu mówi się, że jego nowym pracodawcą będzie włoska potęga, finalista obecnej Ligi Mistrzów - Cucine Lube Civitanova.

Wracając jednak do meczu, po tym, jak gospodarze uzyskali wspomnianą zaliczkę w pierwszej odsłonie, później już spokojnie kontrolowali dalszy jej przebieg. Choć goście wcale nie grali źle, kędzierzynianie bardzo dobrze spisywali się w przyjęciu oraz pierwszej akcji, przez co nie dali rywalom złapać kontaktu i triumfowali 25:20.

W drugiej partii scenariusz rywalizacji jednak drastycznie się odwrócił. Z poprzednim setem łączył ją tylko fakt, że zmagania zdominował zespół, który lepiej zaczął. Tym razem była to Warta. Zawiercianie wyraźnie wrzucili wyższy bieg w polu serwisowym, co pozwoliło im dobrze ustawiać blok i odskoczyć na 10:7.

Zbudowanie takiej przewagi wyraźnie dodało im pewności siebie, co idealnie było widać m.in. w znakomitej postawie portugalskiego przyjmującego Alexandre Ferreiry czy słowackiego rozgrywającego Michała Masnego. ZAKSA nie była w stanie się zbliżyć do przeciwnika, co u jej siatkarzy z czasem wywoływało błędy własne, które kosztowały przegraną 22:25.

W trzeciej odsłonie w wyjściowym składzie miejscowych pojawił się jeden nowy zawodnik - przyjmujący Rafał Szymura, który zastąpił Aleksandra Śliwkę. I wniósł on do gry swojego zespołu sporo ożywienia, ponieważ po słabym początku (2:5) to głównie dzięki jego zagraniom odzyskał on inicjatywę i osiągnął dwupunktową przewagę (15:13).

Ale taki obrót spraw absolutnie nie podciął skrzydeł przyjezdnym. Wręcz przeciwnie. Choć na boisku zaczęła się wymiana ciosów z prawdziwego zdarzenia, to ekipa z Zawiercia lepiej rozegrała decydujące akcje. Ciężar gry na swoje barki wybornie wziął w niej przyjmujący Marcin Waliński i tym samym poprowadził Wartę do kolejnego triumfu w stosunku 25:22.

Będąc już pod ścianą, ZAKSA przez długi czas już kompletnie nie umiała się od niej oddalić. Rozpędzeni goście konsekwentnie bombardowali faworyzowanych kędzierzynian zagrywką. Po ich stronie też świetnie spisywał się rezerwowy przyjmujący, znany z występów w kędzierzyńskiej ekipie Kamil Semeniuk. Gdy Warta wygrywała już 15:9, sytuacja gospodarzy stała się absolutnie krytyczna.

Wtedy jednak o sobie przypomniał Belg Sam Deroo, przy którego serii serwisowej gospodarze zdobyli pięć punktów z rzędu. Ale w czwartej partii był to jedyny ich jasny punkt, co wobec świetnie funkcjonującego całego zespołu z Zawiercia nie wystarczyło odwrócenia losów rywalizacji. Sensacja stała się więc faktem.

Jeżeli ZAKSA chce zagrać w finale, najpierw musi wygrać w środę w Zawierciu, a następnie także ewentualny trzeci mecz, zaplanowany na 24 kwietnia w Kędzierzynie-Koźlu.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Warta Zawiercie 1:3 (25:20, 22:25, 22:25, 22:25)
ZAKSA: Toniutti, Deroo, Wiśniewski, Kaczmarek, Śliwka, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Stępień, Koppers.
Warta: Masny, Waliński, Rejno, Malinowski, Ferreira, Gawryszewski, Koga (libero) oraz Dosanjh, Żuk, Bociek, Semeniuk.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: PlusLiga. Sensacja w Kędzierzynie-Koźlu. ZAKSA przegrała pierwszy mecz półfinałowy z Wartą Zawiercie - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na kedzierzynkozle.naszemiasto.pl Nasze Miasto