Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"2,5 miliona złotych. Na tyle wyceniono życie mojego syna. Pomóż nam!". Trwa walka o życie Kubusia z Poborszowa

Miłosz Bogdanowicz
Miłosz Bogdanowicz
Ratunkiem dla chłopca, na którego ciele wciąż tworzą się nowe guzy, jest długotrwałe leczenie lekiem z USA.
Ratunkiem dla chłopca, na którego ciele wciąż tworzą się nowe guzy, jest długotrwałe leczenie lekiem z USA. siepomaga.pl
Na ciele 3-letniego Kuby Zajączkowskiego spod Kędzierzyna-Koźla tworzą się guzy. To efekt neurofibromatozy typu I. Guzów nie da się zoperować, nie pomoże też chemioterapia. Jedyną nadzieją jest bardzo długie i kosztowne leczenie. Potrzeba na nie blisko 2,5 mln zł. Trwa internetowa zbiórka i walka z czasem.

Kubuś urodził się zdrowy i silny. Rodzice nie podejrzewali tragedii, jaka miała wkrótce nadejść. - W trzecim miesiącu życia zauważyłam u synka dziwne plamki na ciele. Dermatolog stwierdził jednak, że mam się nie martwić tylko je obserwować. Moja czujność została więc uśpiona. Do czasu... - wspomina Gabriela Zajączkowska, mama Kubusia.

Gdy chłopiec z Poborszowa miał blisko rok, jego mama zauważyła pierwszego guza na jego ciele. W pierwsze urodziny Kubuś przeszedł operację wycięcia zmiany. Badania histopatologiczne wykazały, że to nie był nowotwór, a jedynie guz ze zmianami zapalnymi. Jednak badania krwi były bardziej niepokojące. - Zaczęliśmy poszukiwać przyczyny stanu zapalnego. Okazało się, że synek ma duże zgrubienie ścian pęcherza i zagrożenie niewydolnością nerek. W Zabrzu okazało się, że prostata Kubusia ma wielkość grapefruita. Wszyscy byli zszokowani - dodaje pani Gabriela.

Prostaty nie dało się zoperować, bo chłopiec był za mały. By uratować nerki i znaleźć przyczyny powiększonej prostaty, lekarze przeprowadzili 5 operacji, wiele biopsji, Kuba kilkanaście razy był pod narkozą. Ostateczna diagnoza brzmiała: neurofibromatozy typu pierwszego.

W lutym, podczas badania rezonansem magnetycznym, u Kubusia wykryto nowe guzy - w krzyżu lędźwiowym i w narządach rodnych. Nerki też są zagrożone. Wciąż pojawiają się nowe zmiany, które mogą stać się złośliwe.

- Mój synek cierpi. Ma bolesne żylaki i założoną cystostomię. Problemy z nerkami wywołały wodonercze i refluks. Każdy dzień to ogromna dawka bólu, a jego ciało jest coraz słabsze. Nadzieją jest jedynie lek ze Stanów Zjednoczonych, bo guzów nie można w nieskończoność wycinać. Nie pomoże też chemioterapia ani radioterapia - podkreśla mama Kuby.

Leczenie musi jednak potrwać minimum 3 lata. Jego miesięczny koszt to 62 tysiące złotych. Łącznie więc potrzeba blisko 2,5 miliona złotych, by chłopiec mógł przeżyć.

- W akcie desperacji zwracam się do ciebie, zapewne obcej mi osoby, o pomoc dla naszego synka. Pomóż uratować moje dziecko - apeluje pani Gabriela. Zbiórka jest dostępna na portalu SiePomaga.pl.

Na Facebooku uruchomiono też grupę "Magiczne licytacje dla Kubusia", na której można wylicytować rożne przedmioty i usługi, by wesprzeć chłopca.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "2,5 miliona złotych. Na tyle wyceniono życie mojego syna. Pomóż nam!". Trwa walka o życie Kubusia z Poborszowa - Kędzierzyn-Koźle Nasze Miasto

Wróć na kedzierzynkozle.naszemiasto.pl Nasze Miasto