Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budynki na granicy polsko-czeskiej są na sprzedaż. Kiedyś były postrachem podróżnych, dziś same straszą

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Jeszcze przed 30 laty budziły strach i respekt u podróżnych. Teraz w większości stoją puste i straszą na granicach. Można je tanio kupić, ale brakuje pomysłów na ich wykorzystanie.

Czeska gmina Zlate Hory ogłosiła, że wystawia na sprzedaż budynek pustego urzędu celnego na dawnych przejściu granicznym Konradów – Zlate Hory.

Spory obiekt z garażami na zapleczu i działką o powierzchni 25 arów można kupić za 3,7 mln koron czyli ok. 600 tysięcy złotych.

Na sprzedaż jest też wystawiony budynek dawnej „celnicy” w Mikulovicach (przejście Głuchołazy – Mikulovice). Tu sprzedającym jest prywatny właściciel, który wcześniej nabył nieruchomość od gminy Mikulovice i też nie znalazł dla niego zastosowania.

Większość z 5 dawnych przejść granicznych na Opolszczyźnie straszy opuszczona od 13 lat. Nie pomogło im nawet chwilowe przywrócenie kontroli wiosną tego roku.

Jedno przejście do Czech

Aż trudno w to uwierzyć, ale jeszcze 60 lat temu do Czechosłowacji można było legalnie wjechać tylko w Głuchołazach. Najbliższe inne przejścia były w Międzylesiu i Chałupkach.

Budynek celny powstał po czeskiej stronie granicy już po I wojnie światowej, po przebudowie budynku gospodarstwa rolnego. Potem był rozbudowywany.

Mieściła się tu siedziba służb paszportowych Polski i Czechosłowacji i osobno biura służb celnych sprawdzających ruch towarów.

Dopiero kilkanaście lat później otwarto drugie opolskie przejście w Pietrowicach – Krnowie. We wszystkich przypadkach na terenie województwa na mocy międzynarodowych porozumień to strona czeska budowała obiekty po swojej stronie granicy.

Drugie życie celnic

Już po przemianach politycznych 1990 roku powstały trzy nowe przejścia graniczne w Trzebini – Bartultovicach (otwarte w 2002 roku za 60 mln koron, służyło tylko 5 lat), w Konradowie – Zlatych Horach i w Paczkowie – Białym Potoku. To ostatnie zaprojektowano w latach 90-tych jako największe na tym odcinku granicy, miało 6 pasów ruchu i tzw. tramwaj czyli baraczek dla kontrolerów pomiędzy pasami jazdy.

Okazało się jednak dużo za duże, bo transport ciężarowy raczej omija tę górską trasę.

Po wejściu Polski i Czech do strefy Schengen w grudniu 2007 roku celnicy i straż graniczna zeszli z granic, a budynki stały się niepotrzebne.

W 2009 roku czeskie władze państwowe nieodpłatnie przekazały je tamtejszym gminom. A te przekazały je na różnych zasadach zainteresowanym przedsiębiorcom.

W Białym Potoku pewien Polak otworzył firmę wysyłkową, ale jego umowę najmu rozwiązano. Kolejny polski najemca nie płacił czynszu i tez wyleciał. Potem budynki wynajął czeski restaurator, ale też nie zrobił z nich centrum sportowo – gastronomicznego.

Najciekawsze była historia budynków w Bartultowicach. Lokalne władze bardzo korzystnie i na 25 lat wynajęły je pewnemu czeskiemu przedsiębiorcy, który urządził tam kasyno i sklep z alkoholem. Miało być jeszcze centrum usługowo-handlowe, ale to akurat nie powstało. Kasyna też już nie ma.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nysa.naszemiasto.pl Nasze Miasto