Opinię publiczną przeraziły doniesienia z Katowic, gdzie zmarło czteromiesięczne dziecko, najmłodsza jak dotąd ofiara koronawirusa w Polsce.
Jednocześnie Starostwo Powiatowe w Kędzierzynie-Koźlu zaczęło w ostatnich dniach raportować obecność coraz większej liczby dzieci w tutejszym szpitalu "covidowym".
W poniedziałek poinformowano, że wśród 121 pacjentów z potwierdzonym zakażeniem jest pięcioro dzieci i kolejnych dziewięcioro z podejrzeniem zakażenia.
Dzień później starostwo potwierdziło fakt hospitalizacji trójki dzieci z potwierdzonym zakażeniem i dziesiątki z podejrzeniem. W środę informowano o 12 dzieciach przebywających w szpitalu.
Te dane wzbudziły niepokój wśród mieszkańców. Lekarza z kozielskiego szpitala uspokajają jednak, że póki co obawy o nagły wzrost zachorowań na COVID-19 wśród dzieci są bezpodstawne.
Aktualnie w szpitalu przebywa jeden siedemnastolatek zakażony koronawirusem. Zdecydowana większość dzieci z podejrzeniem koronawirusa to maluchy, które przyszły niedawno na świat od matek chorych na COVID-19.
- Zgodnie z procedurami dopiero dwukrotne badanie i negatywne wyniki mogą potwierdzić, że dzieci nie są zakażone - mówi nto dr Jacek Mazur, wicedyrektor szpitala w Koźlu.
Na oddział patologii ciąży szpitala w Koźlu trafiają także dzieci zakażone, ale jest ich bardzo mało. Generalnie lekarze nie obserwują wzrostu liczby chorych wśród przedstawicieli najmłodszego pokolenia.
Czteromiesięczne dziecko, które zmarło w szpitalu w Katowicach miało tzw. choroby współistniejące. Występowała ciężka niewydolność oddechowa i krążeniowa, która w kolejnych dniach przekształciła się w niewydolność wielonarządową.
- Dzieci w zdecydowanej większości przechodzą COVID-19 w sposób bezobjawowy, albo choroba ma bardzo łagodny przebieg - podkreśla pediatra Aneta Górska-Kot. Najczęściej owe objawy to jednodniowa gorączka i krótkotrwałe złe samopoczucie. Jak mówią specjaliści, wciąż nie ma pewności na ile dzieci roznoszą koronawirusa. Nie ma dowodów na to, że zarażają w takim sam sposób jak dorośli.
W środę premier Mateusz Morawiecki poinformował, że zamykane będą wszystkie szkoły podstawowe, ale jednocześnie pozostawił otwarte przedszkola. W ostatnich dniach przeciętnie nieczynnych było kilkanaście takich placówek na Opolszczyźnie z powodu zakażeń wśród personelu.
Nauczyciele z przedszkoli apelują również o zamknięcie tych placówek. Argumentują to obawą o swoje życie i zdrowie.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?