Na początku stycznia decyzją prezydent Sabiny Nowosielskiej powołano trzy zespoły kontrolne do spraw adopcji zwierząt. W ich skład weszli urzędnicy z kozielskiego magistratu oraz Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych.
Miały ruszyć w teren, by sprawdzić czy zwierzęta, które trafiły ze schroniska do nowych rodzin, są pod dobrą opieką. - Zdarza się, że niektóre osoby chcą adoptować psa pod wpływem chwili, bo na przykład zobaczyły jakiś film ze zwierzęciem - opowiada Grażyna Halama, kierownik schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ulicy Gliwickiej w Kędzierzynie-Koźlu. - Szybko się nim jednak nudzą.
Do zespołów mieli dołączyć miejscy radni. I tu pojawił się problem. Żaden z samorządowców nie wykazał bowiem zainteresowania udziałem w pracy tych grup.
- Rozmawialiśmy o tym pod koniec ostatniej sesji, ale nikt się nie zgłosił - przyznaje Andrzej Kopeć, przewodniczący rady miasta.
Radni tłumaczą się jednak, że sprawą częściowo i tak się zainteresowali, bo kontrole poadopcyjne były częścią większej kontroli komisji rewizyjnej RM w schronisku.
Najprawdopodobniej komisje ruszą więc do pracy bez radnych. Na razie nie wiadomo, ile domów odwiedzą i według jakiego klucza będą je wybierać.
W umowach adopcyjnych zawarte są klauzule mówiące o tym, że miasto ma prawo odebrać zwierzaka jeśli ten nie ma zapewnionych godziwych warunków do życia.
- W ostatnim czasie wprowadziliśmy pewne obostrzenia dotyczące adopcji - przyznaje Grażyna Halama. - Nie wystarczy raz przyjść do schroniska i wskazać zwierzaka. Prosimy przyszłych właścicieli o to, aby pojawili się tam kilka razy, wyszli z nim na spacer, udowodnili, że są odpowiedzialni.
Rocznie do nowych domów trafia od 150 do 200 psów z kędzierzyńskiego schroniska.
Zobacz też: Opolskie Info [16.02.2018]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?