Protest kobiet w Opolu. Manifestacja na placu Wolności

- Jak wiecie, powodem, dla którego się spotykamy, jest wyrok tzw. Trybunału Konstytucyjnego – mówiła, rozpoczynając manifestację, Iwona Gałązka. - To wyrok pełen pogardy na wielu różnych poziomach. Od kobiet, którym odbiera wolność przez rodziców, którzy będą skazani na tortury w postaci oglądania dzieci, które będą cierpiały i dłuższego czasu nie przeżyją, lekarzy, którzy będą się zastanawiali jak pomóc swoim pacjentkom.

Pani Iwona prosiła uczestników, by skoro legalnie na zgromadzeniu może być 25 osób, nie stali w miejscu, ale przemieszczali się. Nie tylko przed pomnikiem, ale także w stronę szachownicy na placu Wolności.

Przypomniała o poprawnym założeniu maseczek i zachowaniu dystansu społecznego. Zapowiedziała, że ze względu na pandemię, nie będzie przemówień.

„Solidarność naszą bronią!”, „Rewolucja jest kobietą!”, Aborcja legalna, bezpieczna i darmowa!”.

- Nie zgadzam się z naruszaniem kompromisu aborcyjnego i uważam je za skandal – mówi Anna Zarzycka, studentka. - Ale równie mocno złości mnie zakłamanie polityków PiS-u, którzy o obronie poczętego życia przypomnieli sobie po blisko 30 latach obowiązywania tego kompromisu. Właśnie wtedy, gdy społeczeństwo przeżywa szczyt pandemii. Zamiast zajmować się tym społeczeństwem i jego zdrowiem, wywołali temat zastępczy. I to jest naprawdę obrzydliwe.

Iwona Gałązka poinformowała uczestniczki o projekcie Partii Razem domagającym się depenalizacji aborcji.

- Moja przyjaciółka ma dziecko specjalnej troski – powiedziała nto Katarzyna Paluch ze Strzelec Opolskich. - Wiem dobrze, ile wysiłku trzeba włożyć i jakie koszty ponieść, żeby zapewnić mu opiekę, leki, terapię. Gdyby rządzący nami naprawdę troszczyli się o niepełnosprawne dzieci, zaczęliby od programu pomocy dla nich. Ale łatwiej tylko zakazać. Potem martw się sam. Jak rodzice i niepełnosprawni, którzy protestowali w Sejmie w 2018 roku.