To będą wyjątkowo drogie wakacje. Ceny wczasów wzrosły o kilkanaście procent. Które kierunki najbardziej podrożały?

Według Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA wakacje all inclusive będą droższe co najmniej o ponad 1000 zł od ubiegłorocznych.

- Średni wzrost cen jest na poziomie inflacji – informuje Piotr Henicz, wiceprezes Itaka Holdings i wiceprezes Polskiej Izby Turystyki. - Podobnie jak w tzw. „koszyku konsumpcyjnym” przy obliczaniu inflacji, różny jest wzrost cen poszczególnych produktów turystycznych.

Jak wyjaśnia Piotr Henicz, wyższe ceny „zawdzięczamy” inflacji w kraju, wyższym kosztom świadczeń hotelowych za granicą, bo inflacja jest wszędzie, nie tylko w Polsce.

- Na wzrost średniej ceny wpływa ponadto zmiana struktury sprzedaży, gdyż teraz klienci rezerwują przede wszystkim hotele z wyższej półki – mówi Piotr Henicz.

Jeśli chodzi o ranking najpopularniejszych kierunków, nie ma specjalnej różnicy w porównaniu do minionego roku. Największym powodzeniem cieszą się wczasy w: Turcji, Grecji, Albanii, Bułgarii, Hiszpanii wraz z Wyspami Kanaryjskimi, Egipcie. Natomiast ostatnio do łask wraca Tunezja.

- Zaskoczeń jak widać nie ma, widać kontynuację trendów, czyli stały wzrost zainteresowania ofertą klubową oraz hotelami 4- i 5-gwiazdkowymi, w tym także rodzinnymi, z rozbudowaną infrastrukturą sportową i rekreacyjną – wyjaśnia prezes Itaka Holdings.

Jeśli chodzi o wzrosty cen najbardziej popularnych kierunków, to porównując oferty różnych biur podróży, średnio kształtują się one następująco:

• Egipt – droższy średnio o 1400 zł
• Portugalia – 1300 zł
• Włochy – 1200 zł
• Hiszpania – 1000 zł
• Bułgaria - 900 zł
• Turcja – 900 zł
• Grecja – 900 zł

Do tej pory wśród polskich turystów bardzo popularne były wczasy w Chorwacji ze względu na dobrą relacje ceny do warunków, a zwłaszcza pewnej pogody, ciepłego morza i pięknych widoków. Ale ceny nie są już tak atrakcyjne z powodu wprowadzenia w tym kraju euro.

Turyści zdążyli się już przyzwyczaić do zasady, że taniej nie będzie, dlatego bardzo dużym powodzeniem cieszą się oferty first minute.

- First minute, czyli rezerwacja wakacji w przedsprzedaży, zawsze była najbardziej korzystna dla klienta, który jest zorientowany na dobrze zaplanowany wypoczynek, w odpowiednio dobranym do swoich preferencji hotelu, za bardzo dobrą cenę – wyjaśnia Piotr Henicz. - Korzyści z first minute są szczególnie widoczne w naszej rzeczywistości, kiedy inflacja sprawia, że towary i usługi drożeją z dnia na dzień. Z Gwarancją Niezmienności Ceny Klient ma pewność, że do dnia wyjazdu jego wakacje nie podrożeją, czyli jest to inwestycja, na której na pewno nie straci. Dodatkowo ma swobodę wyboru, bo dostępna jest pełna oferta.

Dla polujących na superokazje wiadomość jest nie jest dobra, gdyż trudniej będzie niż w ubiegłych latach znaleźć bardzo korzystne oferty.

- Duża część hoteli, w tym popularne rodzinne resorty all inclusive, wyprzedają się właśnie w przedsprzedaży - mówi Piotr Henicz. - Last minute często bywa droższe niż first minute. Czasy nadprodukcji oferty odchodzą w niepamięć, biura podróży ostrożniej planują sezony, ważniejszy jest wynik finansowy niż ilość wysłanych klientów, więc „na ostatnią chwilę” zostaje zdecydowanie mniej miejsc niż w przeszłości. Oczywiście, można „upolować” bardzo niską cenę, ale to raczej okazje dla amatorów wyjazdów „dokądkolwiek i kiedykolwiek”, aniżeli dla osób planujących wakacje.

I tak na przykład w ofercie last minute możemy pojechać:

• na Wyspy Kanaryjskie – 8 dni za 2559 zł
• do Egiptu – 8 dni za 2999 zł
• do Turcji – 5 dni za 3143 zł