- Wiedziałem, że jadę w sam środek piekła - wspomina starszy brygadier Adam Janiuk, emerytowany strażak. - Wyjeżdżałem do akcji drugiego dnia, więc miałem już informację, że zginęło dwóch naszych kolegów: strażak zawodowy i strażak ochotnik. To potęgowało stres.
W Polsce panowały wówczas afrykańskie upały. Na terenie, gdzie szalał żywioł, ostatnie opady odnotowano trzy miesiące wcześniej. Prawdopodobną przyczyną pożaru była iskra z hamującego pociągu.
- Pojawiał się również wątek podpalenia, ale postępowanie zakończyło się potwierdzeniem wersji, mówiącej o iskrze z układu hamulcowego pociągu - mówi Adam Janiuk.
Pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Ta gwałtowność zaskakiwała nawet doświadczonych strażaków. Ale sam żywioł nie był jedynym zagrożeniem, z którym mierzyli się strażacy.
- Którejś nocy zabrakło wody, więc czekaliśmy na jej dowiezienie. Strażacy siedzieli pod drzewami, pożar był przytłumiony, w oddali było słychać trzaski płomieni. Nagle rozległy się potężny wybuch niewypałów -wspomina strażak. - Rejon Kuźni Raciborskiej był bombardowany w czasie wojny. Wiele z tych bomb nie wybuchło wtedy, ale właśnie w czasie tamtego pożaru. Włosy nam się zjeżyły na głowie, bo uświadomiliśmy sobie, jak niebezpieczna jest to akcja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?