Wycinka drzew w Kędzierzynie-Koźlu. Lasy Państwowe zarobiły grube miliony! Kwota poraża

Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla są przerażeni wizją wycinki wielu hektarów lasów w sąsiedztwie największych osiedli miasta.

- Przez lata ochraniały nas one przed zakładami chemicznymi, których zanieczyszczenia lecą do nas aż z trzech stron - opowiada pan Michał z Kędzierzyna-Koźla. - Teraz słyszymy, że te lasy mają zostać wycięte. Już zniknęły tysiące drzew, a pod topór pójdzie wiele więcej.

Nadleśnictwo Kędzierzyn-Koźle przyznało niedawno, że w ciągu najbliższych 10 lat wyciętych ma zostać blisko 50 hektarów lasu sąsiadującego z osiedlem Piastów i NDM. Część mieszkańców podejrzewa, że powodem wycinki jest chęć zysku ze sprzedaży drewna.

Sprawą zajął się między innymi senator Koalicji Obywatelskiej Beniamin Godyla. Zwrócił się on z pytaniem do Ministerstwa Klimatu i Środowiska z pytaniem, ile Lasy Państwowe zarobiły w ostatnich latach na wycinaniu drzew w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim.

Z wyjaśnień Ministerstwa Klimatu i Środowiska wynika, że w ostatnich pięciu latach przychód ze sprzedaży drzewa z terenu powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego wyniósł aż... 22 miliony złotych! Po odliczeniu wszystkich kosztów zysk netto przekroczył 12 milionów złotych.

W tym czasie wycięto ponad 600 hektarów drzew. Tylko w zeszłym roku zniknęło z powierzchni ziemi aż 175 hektarów, na czym Lasy Państwowe zarobiły na czysto 2,7 mln zł!

Lasy Państwowe tłumaczą, że stale odnawiają drzewostan nowymi nasadzeniami i w minionym roku było ich 90 hektarów.

Przekonują, że powodem cięć jest m.in. wiek drzewostanu sięgający blisko 100 lat, jego jednorodność (głównie sosna) oraz coraz większa susza, z którą stare drzewa sobie nie radzą.

Ludzi to jednak nie przekonuje. - Skala wycięć jest potężna. Widać ją gołym okiem, jeśli tylko przejedzie się samochodem po powiecie - mówią mieszkańcy.

Jednocześnie resort klimatu apeluje, aby nie używać pojęcia "wycinka", ponieważ wg rządu prowadzone prace to "zrównoważona gospodarka leśna". Zapewniają jednak, że będą jeszcze rozmawiać z mieszkańcami na ten temat i tłumaczyć swoje racje.