Wraca ubiegłoroczny koszmar na Odrze i jej dopływach.
W wyniku ekologicznej katastrofy, która rozpoczęła się w połowie lipca ubiegłego roku na opolskim odcinku Odry, padła połowa ryb w rzece i większość gatunków mięczaków (według badań Instytutu Rybactwa Śródlądowego). W sumie z drugiej rzeki w Polsce wyłowiono w ubiegłym roku 250 ton martwych ryb, ale są to dane niepełne i szacunkowe.
Jako główną przyczynę śnięć naukowcy wskazują glon – złotą algę (prymnesium parvum), nowość w naszych wodach. Alga w sytuacjach stresowych wyrzuca toksynę, zabijającą w szybkim tempie żywe organizmy, w tym ryby. Prowadzone od roku szerokie badania jakości wody w 27 punktach Odry wskazują jednak na to, że chemiczne i ekologiczne zatrucie Odry, występujące praktycznie na całej długości rzeki, ma złożony przebieg, przyczyny i skutki.
Odra jest cały czas bardzo mocno zasolona, co potwierdzają badania przewodności elektrolitycznej, ale to nie wystarcza do spowodowania zakwitów alg i wyrzutu toksyn. Kolejnym niezbędnym składnikiem jest duża ilość biogenów, związków azotu i fosforu, którymi odżywiają się glony.
Powrót złotej algi do kanału
30 kwietnia tego roku w starorzeczu Odry w Januszkowicach znaleziono ok. 150 sztuk śniętych ryb. Jak miesiąc później poinformował dyrektor Instytut Ochrony Środowiska na sejmowej podkomisji ds. zarządzania kryzysowego – w tym przypadku znów doszło do zakwitu złotej algi i wyrzutu przez glony prymnezyny, która zabiła ryby.
10 czerwca zauważono duże ilości martwych ryb w Kanale Gliwickim, na odcinku pomiędzy śluzami w Nowej Wsi i Sławięcicami. Do 11 czerwca pracownicy Wód Polskich i strażacy wyłowili z wody i zebrali z brzegów 450 kilogramów ryb. W niedzielę 11 czerwca doszło do tego jeszcze 370 kg znalezionych ryb, a w poniedziałek 290 kilogramów.
- Zaawansowany stan rozkładu odłowionych ryb wskazuje na to, że ich śnięcie nastąpiło kilka dni temu – informuje na swoim profilu w mediach społecznościowych wojewoda Sławomir Kłosowski.
- Ostatnie wyniki badań wykonanych przez Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ 10 czerwca wskazują na obecność złotej algi w próbkach pobranych w Kanale Kędzierzyńskim oraz Kanale Gliwickim – napisano w komunikacie Głównego Inspektora Ochrony Środowiska.
Do zakwitu alg prawdopodobnie jednak nie doszło, bo w wodzie stwierdzono gwałtowny spadek stężenia tlenu (do 20 procent). Tymczasem gdy zakwita prymnesium parvum ilość tlenu w wodzie gwałtownie rośnie, nawet do 200 procent.
- Cały czas patrolujemy Kanał Gliwicki z lądu i z wody. Od poniedziałku 12 czerwca nie widać tam już śniętych ryb – informuje Linda Hofman, rzecznik Polskich Wód w Opolu.
Toksyna nie zawsze zabija
Na polecenie wojewody opolskiego Sławomira Kłosowskiego strażacy w poniedziałek w trzech miejscach napowietrzali wodę w kanale, bo stwierdzono niski poziom tlenu, co może być przyczyną śnięcia. Na wyniki dalszych badań na razie czekamy.
Co paradoksalne, w połowie maja tego roku w Kanale Gliwickim doszło już raz do wyrzutu toksyny przez prymnesium parvum, ale wtedy ryby nie zareagowały, nie znaleziono padłych sztuk. Jak poinformował posłów dyrektor Instytut Ochrony Środowiska – sytuację wychwycił system monitoringu wody. Algi zjadły znajdujące się w wodzie biogeny, wyrzuciły toksyny i same zginęły.
Niestety, wiele wskazuje jednak na to, że tego lata, razem z rosnącą temperaturą wody w Odrze, czeka nas kolejna fala zatruć ryb.
Rząd przygotował specjalną ustawę o Odrze, która czeka na przyjęcie przez Sejm. Przewiduje ona między innymi możliwość zatykania przez Wody Polskie ujawnionych na brzegach nielegalnych miejsc zrzutu ścieków, cofanie wydanych już pozwoleń wodnoprawnych bez odszkodowania i znaczny wzrost kar za spuszczanie ścieków.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?